Tyle razy widziałam całe zarośla farbownikowe z okna busa, którym jeżdżę do Mamy, że w końcu musiałam tam pojechać na zdjęcia, tak mi się pięknie te szafirki iskrzyły na poboczu :) Zastałam skoszoną łąkę, one na szczęście rosły na nasypie i nadal rosną, bo nasypu nikt nie skosił :) Przynajmniej jeszcze w piątek nie był skoszony.
Niesamowita rozpiętość kolorów, od prawie czerwonego do szafirowego (znów problem z kategorią ;)). To chyba powszechne w rodzinie szorstkolistnych, przekonałam się już na miodunce ćmej, o której bez wątpienia będę pisać w marcu ;) Widać to nawet na niezapominajce, której pączki kwiatowe często są różowe.
Z farbownika lekarskiego kiedyś otrzymywano barwnik – czerwoną alkalinę. Ponadto nie obyło się bez stosowania w medycynie ludowej ;) napar z ziela lub ziela i korzenia pomagał w schorzeniach oskrzeli i kaszlu działając wykrztuśnie.
Spotkałam tam nawet białe farbowniki, ale o tym w innym wpisie :)
Data: 10 sierpnia 2011
Gatunek: farbownik lekarski Anchusa officinalis
Rodzina: szorstkolistne Boraginaceae
Miejsce: Bielany Wrocławskie
Też uwielbiam farbownik za jego przepiękne odcienie błękitu :-)
Barwiono tym tkaniny? Łał, fajna sprawa. A teraz chwast i się to kosi, a farbuje robaczkami. O. ;) Zdjęcia moim zdaniem całkiem ładne. :)