Kojarzy mi się z dzieciństwem, tą roślinę ruderalną można było spotkać na każdym podwórku, no i spotykałam ją na moim ;)
I bliższy portrecik – dopiero na ekranie laptopa zauważyłam, że ją oślimaczył ślimak :)
Data: 6 sierpnia 2011/25 lipca 2011
Gatunek: żółtlica drobnokwiatowa Galinsoga parviflora – tego jestem pewna co do ostatniego zdjęcia, natomiast co do dwóch pierwszych trzeba poczekać, aż dostanę klucz w swoje ręce. ;)
Rodzina: astrowate Asteraceae
Miejsce: obrzeża trawnika, Wądroże Małe
Żółte kwiaty? Białe kwiaty? Chyba białe. Kwestia kategorii.
Śliczna, kwiaty chyba żółte a te białe płatki to przykwiatki, nigdy nie mogę tego pojąć ?!
I białe i żółte to kwiatki, tylko żółte to kwiaty rurkowate, a białe to języczkowe. :)
Dzięki, trochę mi się rozjaśniło :)
Jak dla mnie, na dwóch pierwszych zdjęciach jest żółtlica owłosiona. No, ewentualnie mieszaniec owłosionej i drobnokwiatowej – więcej żółtlic tu u nas nie rośnie. :)
O mieszańcu też myślałam. Jeśli jej nie skosili razem z trawnikiem to się przyjrzę dokładniej egzemplarzowi. :)
Kwiatki w każdym razie ma jak owłosiona. :)
Żółtlica to w ogóle roślina o niesamowitej historii. Pierwotnie pochodzi z Ameryki Południowej, pod koniec osiemnastego wieku trafiła do francuskich ogrodów botanicznych – po czym z nich uciekła i zajęła praktycznie całą Europę. Teraz to pospolity chwast, a kiedyś była egzotyczną rośliną z dalekich krajów.
„Kojarzy mi się z dzieciństwem” – prawda jak wiele oślin pamięta się z dzieciństwa – może dlatego że człowiek jednak bliżej ziemi był z racji wzrostu:)
i wszystko go ciekawiło i bukiety się robiło z podwórkowych chwastów :)
Jeden z bardziej upierdliwych chwastów w ogrodzie rodziców onegdaj. Dzisiaj w odwrocie.